NATHANIEL
-No dobrze..-Odezwała się
Mito, gdy tylko każde z nas skończyło już swoje jedzenie.- Czy teraz
powiecie mi, o co poszło wam z Samuelem?
Nie spodziewałem
się, że zada akurat TO pytanie. Instynktownie zacisnąłem rękę na oparciu
krzesła, podenerwowany i zawstydzony tym, że ktokolwiek mógłby się
dowiedzieć, co wydarzyło się na tamtej imprezie.
O mało co nie
zacząłem panikować, gdy nagle poczułem dłoń Xaviera na swoim kolanie,
ściskającą je lekko. Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem, w myślach
prosząc, aby pominął sprawozdanie o moją osobę.
-Powiedzmy, że
Samuel powiedział o kilka słów za dużo, i nie za bardzo mi się to
spodobało- odezwał się po chwili, spoglądając na Mito spokojnym
wzrokiem.
Świetnie! Zbagatelizował wydarzenie do zwykłej bójki...
Najwidoczniej zrozumiał, o co mi chodzi.... Z wdzięcznością wyciągnąłem
moją rękę pod stołem, i delikatnie ścisnąłem jego dłoń, aby wiedział,
że dziękuję za jego kłamstwo.
Mito jeszcze przez chwilę spoglądała na nas swoim podejrzliwym wzrokiem, lecz najwyraźniej postanowiła nie drążyć tematu.
-Dobra, w takim razie co robiliście, jak wróciliście do domu?- zapytała z czystej ciekawości.
W ostatniej
chwili udało mi się nie zakrztusić powietrzem, czego nie można było
powiedzieć o Xavierze. Szybko cofnąłem swoją rękę i klepnąłem go mocno w
plecy, starając się nie zwracać uwagi na gorąco, które zawładnęło moimi
policzkami. Z pewnością byłem teraz czerwony jak burak...
-Uhuhu teraz to
dopiero jestem ciekawa waszej odpowiedzi.- Mito zaśmiała się nie
odrywając od nas wzroku. -A czemuż to reagujecie w tak przedziwny
sposób, co? Może robiliście coś... zakazanego?
-Nie!
-Nic z tych rzeczy!- odpowiedzieliśmy jednocześnie, spoglądając na siebie z zażenowaniem.
Mito niewinnie zamrugała oczkami.
-Z jakich rzeczy?
-Zakazanych.. O jakiekolwiek by ci nie chodziło...- wymamrotałem starając się wyglądać normalnie.
-W sumie to.. od razu poszliśmy spać..- dopowiedział Xavier, wyjątkowo szybko się ogarniając.
Przynajmniej tyle
mogłem stwierdzić po jego głosie, ponieważ nie miałem zamiaru patrzeć w
jego stronę. Nie wtedy, gdy w mojej pamięci ponownie odtworzyła się
wczorajsza sytuacja.
Dziewczyna nie
wiedzieć czemu...nie skomentowała tego, lecz było widać, że miało na to
wielką ochotę. Coś jednak ją powstrzymało, a sądząc po dziwnym błysku w
oku, było to coś, co niekoniecznie mogło się nam spodobać.
-Powiedzmy, że wam wierzę... I z dobrego serca postanowię o nic więcej nie pytać...
Widząc jej diabelny uśmieszek, niemal przewidziałem jej następne zdanie.
-Ale w zamian za to... wy musicie zrobić mi pewną przysługę.
Razem z Xavierem spięliśmy się nieznacznie, zastanawiając się, czego ów przysługa, może dotyczyć.
-Pozwólcie mi zostać u siebie na noc.
_______________
XAVIER
Razem z Nathanielem spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, kompletnie zapominając o wcześniejszym temacie rozmowy.
-Dlaczego miałabyś chcieć zostać u nas na noc?- zapytałem, spoglądając na nią z zaskoczeniem.
Dziewczyna westchnęła jedynie, składając swoje dłonie na blacie, i opierając o nie podbródek.
-Nikogo dzisiaj u
mnie nie będzie... Matka z ojcem wyjechali w nagłej sprawie, a brat
nocuje u swojego chłopaka, nie za bardzo chce mi się siedzieć samej w
pustym domu.
Pokiwałem głową w zrozumieniu, zanim dotarł do mnie pełny sens jej wypowiedzi.
-Zaraz, zaraz.. Chłopaka?!- wykrzyknąłem zdumiony.
Mito zmierzyła mnie dziwnym spojrzeniem.
-A bo co? Masz coś do homoseksualistów?- zapytała z poważnym wyrazem twarzy.
-Nie! Nie! Absolutnie!- zapewniłem szybko.
Jeszcze chwilę mierzyła mnie wzrokiem, zanim skierowała swe spojrzenie na Nathaniela.
-A ty? Masz coś przeciwko?
Nathaniel nawet nie mrugnął, uśmiechając się jedynie delikatnie.
-Nie mi oceniać, kto kogo pokocha.
"..Hmmm..Ładnie
powiedziane.." pomyślałem. Nie całkiem świadomie, ponownie zawieszając
na nim spojrzenie. Mito najwyraźniej spodobała się jego odpowiedź,
ponieważ teraz zarzucała go także innymi pytaniami, najprawdopodobniej
sprawdzając poziom jego tolerancji.
Zajęty rozmową
nawet nie zauważył, że się na niego patrzę, więc mogłem chwilę dłużej
lustrować jego oblicze. Podobał mi się sposób w jaki jego oczy
błyszczały się, gdy się uśmiechał. Podobało mi się, jak przechyla głowę,
gdy wsłuchuje się w czyjąś opowieść, jak gestykuluje, gdy próbuje coś
wyjaśnić. Zastanawiałem się, jakim cudem wcześniej tego nie zauważyłem.
Sposobu w jaki
światło odbija się w jego blond włosach.. Oczu, których błękit bez
problemu może konkurować z błękitem nieba. Delikatnej, smukłej szyi,
której alabastrowy odcień sprawia, że wydaje się tak delikatny. Pełnych
ust, które pod wpływem pocałunków stają się rozkosznie czerwone i
nabrzmiałe...
Szybko
potrząsnąłem głową, wiedząc, że jeśli moje myśli zabrną dalej, może się
to dla mnie źle skończyć. Czując się trochę wykluczonym z rozmowy,
chrząknąłem głośno, a gdy wreszcie zwrócili na mnie swoją uwagę,
kiwnąłem głową w stronę schodów.
-Skoro ustaliliśmy już, że u nas zostajesz, może chciałabyś zobaczyć swój pokój?
Mito uśmiechnęła się promiennie, i w podskokach podążyła za nami, gdy wspinaliśmy się na piętro.
Szybko otworzyłem
pokój do dwuosobowej sypialni, która pozostała pusta po naszym
przyjeździe, i uśmiechnąłem się widząc jej zadowoloną minę.
-Ujdzie w tłoku-
stwierdziła wchodząc do środka, i zostawiając swoją torbę na łóżku.-Na
szczęście wcześniej przygotowałam się na waszą zgodę, i zabrałam kilka
swoich rzeczy.- Powiedziała wyciągając z torby piżamę, ciuchy na zmianę,
kosmetyki i bliżej nieokreślone pudełko.- Mam nadzieję, że macie DVD?
Przyniosłam ze sobą kilka filmów, żebyśmy się nie nudzili.
Kiwnąłem głową na znak, że się nie pomyliła, i zamykając drzwi, w trójkę zeszliśmy do salonu.
Gdy tylko
znalazłem pilota do DVD, oddałem go w jej ręce, a sam zająłem się
opuszczaniem żaluzji w oknach, aby zrobić "kinową" atmosferę. Podczas
gdy Nathaniel zajął sobie miejsce na kanapie, a Mito gorączkowo szukała
jakiejś płyty w swoim pudełku, ja poszedłem do kuchni, aby przygotować
coś do jedzenia i picia.
Pogrzebałem po
szafkach, i zadowolony wyjąłem torebkę z popcornem, oraz butelkę Dr.
Pepper'a. Szybko włączyłem mikrofalę, wrzucając do niej torebkę, i
przygotowałem sobie miskę. Po kilku minutach, gotowy popcorn wrzuciłem
do miski, i zabierając ze sobą zarówno miskę, jak i butelkę, wróciłem do
salonu.
-No dobra, to co takiego ciekawego wybraliście?- zapytałem, zajmując miejsce pomiędzy Mito, a Nathanielem.
-Grave Encounters*!- odpowiedziała wniebowzięta dziewczyna.- Zawsze chciałam to obejrzeć, ale jakoś nie miałam czasu.
Nazwa nic mi nie
mówiła, więc wzruszyłem ramionami, i podałem jej miskę z popcornem. Gdy
tylko zaczęły się napisy, wiedziałem już, że będzie to jakiś horror.
Nathaniel chyba także dopiero wtedy się zorientował, bo poruszył się
niespokojnie.
-Nie możemy obejrzeć jakiejś komedii?-zapytał, dziwnie drżącym głosem.
-Nie- powiedziała Mito, wpychając do buzi garść popcornu.- Co jet sajibiste.
Nathaniel raczej
nie wyglądał na przekonanego, jednak więcej nie protestował. Powoli
zlustrowałem go ostrożnym spojrzeniem, i widząc jak mimowolnie wciska
się głębiej w kanapę, nie za bardzo zastanawiając się nad tym co robię,
delikatnie zaplotłem palce na jego dłoni.
Blondynek
spojrzał na mnie zaskoczony, lecz ja tylko uśmiechnąłem się delikatnie, i
położyłem palec na ustach wskazując na siedzącą obok dziewczynę.
-Szz...
______________
NATHANIEL
Nie przepadałem
za horrorami. A już w szczególności, za tymi o duchach... Gdy byłem
mały, wystarczająco często ojciec straszył mnie potworami mieszkającymi
pod moim łóżkiem, po czym zamykał na mnie klucz, gasząc światło, abym
przypadkiem nie zechciał ze strachu pobiec do jego pokoju. Chyba
odczuwał satysfakcję słysząc nocą mój przerażony płacz...
Czasami nawet,
gdy przyzwyczaiłem się już do pokoju, dla zabawy zamykał mnie na kilka
godzin w piwnicy. Zazwyczaj usprawiedliwiając się, że to moja kara za
nieposłuszeństwo. W tamtych czasach, przynajmniej mnie nie bił...
Może i czułem się
lekko zażenowany, ale nie miałem zamiaru puszczać ręki Xaviera, tym
bardziej, że sam mi ją zaoferował. Poczułem dziwne ciepło na sercu, gdy
przy strasznych momentach delikatnie ściskał moje palce, i śmiał się z
dziwnych twarzy duchów, aby mnie rozweselić. Mito wyjątkowo mu w tym
dorównywała, wyśmiewając biegające po korytarzach baby w długich
kitlach. Na pierwszy rzut oka widać było, że wszystko było zrobione
komputerowo, jednakże i tak, film okazał się być dosyć straszny.
Zastanawiałem się, jak dzisiaj zasnę, sam w swoim pokoju.
Gdy tylko film się skończył, i zaczęły się napisy, Mito wyłączyła płytę, i wstała z kanapy przeciągając się z westchnieniem.
-W sumie nie był
taki zły. Nawet straszny.. Jeśli nie liczyć ich dziwnych twarzy..-
stwierdziła w zamyśleniu pocierając podbródek.- Jednak innym razem
obejrzymy jakąś komedię. Może znajdę coś śmiesznego..
-Taa- zgodziłem się, ukradkiem puszczając już rękę Xaviera.- Komedia, może być dobrym pomysłem.
Także podniosłem
się szybko, i przeciągnąłem ziewając** lekko. Nie chciałem, aby zauważył
z jaką niechęcią przerwałem nasz kontakt. Gdyby nie obecność Mito, z
chęcią potrzymałbym go jeszcze dłużej. NIE! Nie powinienem tak myśleć,
przecież sobie obiecałem...
Spokojnym krokiem
podszedłem do niego, i schyliłem się, sięgając po butelkę leżącą u jego
stóp. Wziąłem kilka głębokich łyków, i podałem mu napój, obserwując,
jak jego jabłko adama porusza się, gdy sam pije. Mimowolnie przyszło mi
do głowy, że to prawie jak pośredni pocałunek. W końcu moje usta
wcześniej dotykały tego samego miejsca.
Nie wiedzieć
czemu, zarumieniłem się i szybko odwróciłem wzrok. Nawet nie zauważyłem
spoglądającej na nas z małym uśmieszkiem, Mito.
-No to co teraz robimy, chłopcy? Macie jakieś pomysły?
Xavier zamyślił się, a ja wzruszyłem ramionami.
-W sumie.... Mamy konsolę, możemy w coś zagrać- stwierdził, wskazując głową na urządzenie leżące koło DVD.
Mito wręcz wniebowzięta przeglądała stojące obok gry, aż w końcu wybrała jedną z nich.
-Mam! Zagramy w Medieval Moves.
Gra wyglądała
całkiem obiecująco. Oczywiście konsola była sterowana ruchem, więc każdy
z nas po kolei stawał przed telewizorem, i skakał, machał rękoma,
nogami.. W sumie wyglądało to całkiem idiotycznie, ale była niezła
zabawa. Chodziło się jakimś ludkiem po królestwie, spełniając zadania, i
eliminując wrogów. Do tego była nawet ładna grafika.
Później, gdy
każdy z nas zginął przynajmniej dziesięć razy, zagraliśmy w grę Sport
Champions, w której wybieraliśmy swoją postać, upodabnialiśmy ją do
siebie, i wybieraliśmy dziedzinę sportową. Ja wybrałem koszykówkę,
robiąc uniki, rzucając do kosza, i w ogóle wyglądając jakbym miał atak
downa. Mito wybrała tenisa, i omal nie rozwaliła Xavierowi nosa, gdy
mocno zamachnęła się na jedną piłkę, a Xavier wybrał piłkę nożną, przy
której niechcący kopnął w stertę gier leżących obok na podłodze, i
wszystkie rozsypał.
Ogólnie nigdy
wcześniej nie bawiłem się, aż tak dobrze. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, i
kompletnie nie zwracaliśmy uwagi na płynący czas. Dopiero około
dwudziestej drugiej powoli się uspokoiliśmy.
-Chyba najwyższy czas zrobić kolację- usłyszałem głos Xaviera, który właśnie zrzucał ze swoich pleców roześmianą dziewczynę.
-Dobry pomysł- stwierdziła, ścigając się z nami do kuchni.
Uśmiechnięty, i
lekko zdyszany usiadłem przy stole naprzeciwko dziewczyny, wpatrując się
w krzątającego się wokół Xaviera. Jego zielone oczy błyszczały
łobuzersko, a przydługie czarne włosy, były bardziej roztrzepane, niż
kiedykolwiek. Jego koszulka delikatnie się podwinęła ukazując kawałek
płaskiego brzucha, pokrytego małymi włoskami tuż nad linią dżinsów.
Mimowolnie poczułem, że temperatura w pomieszczeniu trochę się
podniosła.
-To co takiego dobrego nam przygotowujesz?- zapytała zaciekawiona Mito, wyskakując z miejsca i zaglądając mu przez ramię.
_____________
XAVIER
W sumie to nie
bardzo wiedziałem co takiego mam ugotować, więc zdecydowałem się po
prostu zrobić jakiś szybki posiłek. I tak było już wystarczająco późno,
jak na kolację.
Wyjąłem z lodówki
dwa jajka, mleko, oliwki i pomidorki koktajlowe, stawiając wszystko na
blacie. Wyłożyłem na wierzch jeden głębszy talerz, patelnię, nóż,
widelec i deskę, po czym z szafki wyciągnąłem potrzebne przyprawy (sól,
pieprz) i ułożyłem obok kawałek szczypiorku.
Dwa jajka wbiłem
do talerza, dolewając jedną łyżeczkę mleka, i dosypując jedną łyżkę mąki
pszennej. Doprawiłem odrobiną soli i pieprzu, po czym roztrzepałem
widelcem. Następnie położyłem na gaz patelnię, wlewając do niej trochę
oleju. Podczas gdy olej się podgrzewał, posiekałem na drobno
szczypiorek, i pokroiłem na paseczki oliwki, oraz pomidorki.
Gdy patelnia była
już rozgrzana, wylałem na nią jajeczną masę, układając połówki
pomidorków skórką do dołu, i dokładając na wierzch oliwki. Całość
posypałem szczypiorkiem i zakryłem pokrywką, czekając aż jajka się
zetną. Pięć minut później omlet był już gotowy, więc zdjąłem go na
talerz i pokroiłem na trzy duże części, następnie podając po jednym
talerzu każdej osobie.***
-Boziuniu mój ty
kochanienki- zapiszczała Mito, po spróbowaniu pierwszego kawałka.- To
jest po prostu niebiańskie! Twoje dania nie mogą się marnować tylko dla
dwóch osób.- Postanowiła z zawziętym wyrazem twarzy.- Od dzisiaj będę do
was wpadać na obiad. I nie obchodzą mnie słowa protestu!! Mhmm takie
pyszne...
Zaśmiałem się
pogodnie nie mogąc wytrzymać patrzenia na jej rozanielony wyraz twarzy, i
przechyliłem głowę wpatrując się w Nathaniela.
-A jak tobie smakuje?- zapytałem miękkim głosem.
Chyba wejdzie mi to w nawyk.
Nathaniel spojrzał na mnie oblizując usta, po dopiero co zjedzonym kawałku, i uśmiechnął się delikatnie.
-Jak zawsze idealne- odpowiedział, z rozkoszą na twarzy zanurzając w ustach kolejny kawałek.
Czując jak COŚ,
aż nazbyt dobrze zareagowało na ten widok, szybko odwróciłem wzrok i
wziąłem się za swoją porcję. Trzeba było przyznać, że dzisiaj omlet
wyszedł mi wyjątkowo pysznie. W rekordowym tempie skończyłem swoją
porcję, dopiero teraz odczuwając głód z powodu całodniowych aktywności.
W sumie, każdy z
nas wyglądał już na nieźle zmęczonego. Do tego była już prawie jedenasta
w nocy. Zgarniając talerze do zlewu, postanowiłem, że umyję je rano i
machnąłem na resztę aby wstali od stołu.
-Nie wiem jak wy, ale ja bym już poszedł spać- stwierdziłem, ziewając przeciągle.
Nathaniel pokiwał
głową na zgodę, choć zauważyłem, że niemal od razu zesztywniał, a całe
wcześniejsze rozbawienie szybko z niego uszło. Mito jednak, zdawała się
nic nie zauważyć.
-Macie rację.
Jestem już zmęczona, pójdę przodem- powiedziała, i czym prędzej
skierowała się do schodów. Już po chwili usłyszeliśmy dźwięk
otwieranych, i zamykanych drzwi, po czym zaległa cisza....
Momentalnie zrobiło się niezręcznie.
-Ym..- zacząłem,
próbując znaleźć jakieś odpowiednie słowa, aby zapytać go, dlaczego
wydaje się być przygnębiony, albo chociaż życzyć dobrej nocy.
_____________
NATHANIEL
Dopóki byliśmy
wszyscy razem, we trójkę, nie myślałem o tym, że już niedługo będę
musiał iść do swojego pokoju... I zostać tam... SAM. Naprawdę nie
paliłem się na to, aby iść już spać. Jednak... Każdy z nas był już
zmęczony, i gdy Mito zniknęła w swojej sypialni, a ja zostałem na dole z
Xavierem, poczułem irracjonalną potrzebę, aby zapytać go, czy mógłbym
dzisiaj spać u niego.
W końcu ostatnim
razem nie było tak źle... Chociaż.. To było zanim zdarzył się TEN
"wypadek". Stałem naprzeciwko niego, i nie wiedziałem od czego zacząć, a
moja niepewność najwidoczniej udzieliła się także jemu, ponieważ robił
dosłownie to samo. Stał i gapił się, co chwilę otwierając usta, i
zamykając.
-Czy...- zacząłem, jednak od razu przerwałem zastanawiając się, czy dobrze robię.
Bo niby po co miałbym mu się naprzykrzać, i tak dużo dla mnie zrobił. Nie mogłem przecież oczekiwać, że zrobi jeszcze więcej. Daj mu żyć, człowieku, pomyślałem.
-Coś się stało?- zapytał przyglądając mi się dziwnym wzrokiem.
Zamrugałem oczami, i chwilę walcząc sam ze sobą, uśmiechnąłem się jedynie i pokręciłem głową.
-Nie, nic.. Dobranoc- powiedziałem, po czym nie oglądając się więcej za sobą, ruszyłem do swojego pokoju.
Wyglądało na to, że dzisiaj nie zgaszę światła.
__________________
* Horror o duchach, demonach.
** Przyznać się kto ziewnął :) Ja zawsze ziewam, słysząc coś z ziewaniem xD
Ziew, ziewać, ziewam, ziewasz, aaaaaaa :)
*** Tak, tak ten przepis także jest prawdziwy. Będę tu dodawać tylko takie :p